Mapa Kulinarnych Osobliwości Wrocławia (relacja walentynkowa)

By | 21 lutego 2015 | 00:00 1 komentarz
Dzisiaj postanowiłam zdać Wam relację z moich tegorocznych planów walentynkowych, jako że mają duży związek z jedzeniem. Wraz z Połówkiem długo zastanawialiśmy się co właściwie chcemy robić tego dnia. Kupowanie sobie przesłodzonych, serduszkowych gadżetów już nas nie bawi, więc zawsze staramy się spędzić Walentynki w jakiś ciekawy sposób. Do tej pory robiliśmy sobie weekendowe wypady poza miasto, ale w tym roku nie mogliśmy się zdecydować gdzie i na jak długo chcielibyśmy pojechać. Wyjście do kina także nie wchodziło w grę, bowiem nie pociąga nas 50 twarzy Grey'a, ani fabuła żadnego innego filmu, które mają z reguły premierę w okresie Walentynek.

Wraz z Połówkiem
wpadliśmy jednak na pewien pomysł. Wypisaliśmy wszystkie ciekawe miejsca na kulinarnej mapie Wrocławia. Wyszło ich w sumie szesnaście. Następnie podzieliliśmy je na kategorie, począwszy od knajp gdzie serwują śniadania, poprzez lunch, obiad i na barze z alkoholem kończąc. W sumie wyszło nam 8 kategorii (po dwa lokale znalazły się w każdej z nich). Kryterium wyboru dla wszystkich miejsc były intrygujące pozycje w menu (najlepiej coś, co nigdzie indziej nie jest serwowane), bądź po prostu interesujący wystrój i klimat samego lokalu. Tak zrodziła się Mapa Kulinarnych Osobliwości Wrocławia
'Nasze Walentynki' postanowiliśmy przenieść na wtorek, aby uniknąć sobotnich tłumów, bo zapewne nie tylko my mieliśmy w planie wybrać się na coś do jedzenia. Jako, że doba ma tylko 24 godziny, z 16 knajp postanowiliśmy wybrać 8 (po jednej z każdej kategorii). Wyboru dokonaliśmy całkowicie losowo, ponieważ rzucaliśmy monetą. ;)

Poniżej prezentuję Wam miejsca, które odwiedziliśmy:  

  • Śniadanie: Central Cafe - lokal z duszą, gdzie serwowane są bajgle na różne sposoby oraz inne pozycje śniadaniowe: owsianki, muffiny, quiche itp.
  • Kawa i ciacho: Dwie Małpy - podobno najmniejsza kawiarnia we Wrocławiu, w swojej ofercie ma: kawy, herbaty oraz domowej roboty ciasta.
  • Lody: Baldimo - 100% naturalne lody na bazie mleka krowiego, serwowane w różnych, oryginalnych smakach.
  • Lunch: Szynkarnia - połączenie multitapu z delikatesami mięsno-serowymi. Oprócz zakupu lokalnych produktów oraz piw z Polski i świata, na miejscu można także zjeść śniadanie, bądź lunch.
  • Obiad: Las - miejsce, gdzie wszystkie dania inspirowane są lasem, a posiłek uzupełnić mogą lokalne piwa lub miody pitne (zobacz recenzję tutaj).
  • Alkohol: Czupito - bar, w którym serwowane są shoty w różnych wariantach smakowych i kolorystycznych. Ponoć w menu są aż 84 rodzaje, do kupienia pojedyńczo lub w zestawach, także z efektami specjalnymi np. z użyciem ognia.
  • Afrodyzjak: Lot Kury - klimatyczne bistro podające posiłki oraz ciekawe drinki i alkohole, we wtorkowej ofercie znajduje się także proseco + ostryga.
  • Inne: Shakewave - shakebar, gdzie wypić można koktajl z owoców, warzyw, białka, słodyczy oraz innych składników takich jak: oreo, nutella, zozole itp. Nie ma chyba rzeczy, której Shakewave nie zmiksuje.  

W przypadku kawiarni nastąpiła mała modyfikacja. Mieliśmy pecha, bo w dniu, kiedy urządziliśmy naszą wycieczkę po knajpach, początkowo wybrane przez nas Speakeasy, było zamknięte. W zastępstwie wybraliśmy Dwie Małpy, które odpadły wcześniej na etapie rzutu monetą. Z tego względu jeśli chcielibyście kiedyś powtórzyć podobną wycieczkę, polecam wybór większej ilości miejsc. Wówczas kiedy coś się wydarzy np. lokal będzie zamknięty, macie inną opcję w zanadrzu. 


W ramach podsumowania mogę powiedzieć, że z naszej wycieczki po Kulinarnych Osobliwościach Wrocławia oboje z Połówkiem jesteśmy bardzo zadowoleni. Wszystko nam smakowało, z żadnego lokalu nie wyszliśmy rozczarowani. Ponadto, mimo odwiedzenia tak wielu miejsc, zmieściliśmy się w budżecie 200 zł. A przyznam, że każde z nas zamawiało to, na co miało ochotę. Jeśli zastanawiacie się jakim sposobem odwiedzić osiem knajp i nie pęknąć z przejedzenia, to mam dla Was radę. Podstawą jest czas. My zarezerwowaliśmy sobie praktycznie cały dzień. Naszą wycieczkę rozpoczęliśmy o godzinie 10:00, a zakończyliśmy w okolicy 20:00. Rozplanowaliśmy sobie także dokładną trasę, biorąc pod uwagę kolejność posiłków. Co prawda wieczorem rzeczywiście czuliśmy się bardzo pełni, ale obyło się bez niestrawności.

Myślę, że w przyszłości skorzystamy jeszcze z tego pomysłu, bo okazał się naprawdę świetną zabawą. Również z tego względu, że oprócz jedzenia, po prostu spędzaliśmy w swoim towarzystwie dużo czasu :). Jeśli będziecie planować kiedyś Walentynki lub rocznicę, bardzo polecam Wam taką formę ich spędzenia.

Na koniec pragnę tylko dodać, że w każdym lokalu towarzyszył mi aparat, zatem z większości miejsc jakie odwiedziliśmy, zamieszczę recenzję w ramach cyklu 'Smak Wrocławia'.  

1 komentarz:

  1. o matulu.. ale pyszności! Ten bajgiel, te lody.. <3 no i te shoty!!!! :D

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli skorzystasz z mojego przepisu, miło mi będzie jak wyrazisz o nim opinię ;)